Brzezany

 

Czlonkowie rodu Nowosielskich h. Sas zamieszkuja tam od polowy XIX wieku, przewaznie w podmiejskich Chatkach i na Adamowce.

Opis miejscowosci piora K. Widmana, zaczerpniety z "Tygodnika Ilustrowanego", nr 43 z 9 lipca 1860 roku, str. 395:

BRZEZANY I RAJ.

Chodza Saaded-din, kronikarz turecki opisujacy wtargniecie Baly-Beja do Polski w r. 1498 (za Jana Olbrachta) wylicza miedzy miastami ktore tenze w pochodzie swoim poniszczyl, jedno bez nazwy, lecz opis miasta tego wskazuje, wedlug polozenia i okolicy, na Brzezany. Miasto bylo drewniane, a zamek woda oblany, i tylko przez most w lesie polozony byl przystep do niego. Lezalo ono nad wielkiem jeziorem.

Staw brzezanski nalezy istotnie do do najwiekszych w calym lancuchu stawow, powiazanych wstaga Zlotej Lipy (rzeka plynaca po pod zamek brzezanski). Cala okolica miedzy Bugu zrodlami a Dniestrem, jest okryta jakby siecia malych rzek, przewiazana mnostwem stawow.

Niektorzy twierdza, ze w tej okolicy lezec musialo owo przez Herodota i innych starozytnych dziejopisarzy i geografow wspomniane jezioro amadockie w kraju Amadokow, a miasto Amadoka (tak twierdzi bujna wyobraznia tych badaczy) lezace nad brzegiem jeziora "kto wie, czy to nie dzisiejsze Brzezany". Byc moze, lecz z pewnoscia wiemy tylko, ze Brzezany dzielily losy calej ziemi naszej, a lezac na trakcie turecko-woloskim, bywaly czesto ofiara napadow tureckich, tatarskich i woloskich.

Baly-Bej, obrocil po dlugim i dzielnym oporze zalogi w r. 1498 cale miasto w perzyne, nie pierwszy zapewne raz i nie ostatni. Po obertynskiej potrzebie roku 1531 udziela Zygmunt I Mikolajowi Sieniawskiemu pozwolenie przeistoczenia wsi dziedzicznej Brzezany na miasto i nadaje prawo magdeburskie. Rod Sieniawskich lozyl bardzo wiele na obwarowanie, rownie jak na przepyszne przyozdobienie swego zamku w Brzezanach i zameczka malego w Raju, odleglego o cwierc mili od miasta. O waznosci warowni swiadczy konstytucya z roku 1676, ktora hetmanom zleca curam pogranicznych fortec, majac w osobliwej pamieci fortece Brzezany propriis impensis w. chorazego koronnego (Mikolaja Hieronima Sieniawskiego) wystawiona i praesidio z szkatuly wlasnej honorowana, ktora dotad od zguby ostatniej kraje pokuckie zatrzymala.

Dziedzice Brzezan wiedli nader wystawne zycie, a przepych z jakim zamek byl urzadzony pozostawil do dzis dnia slady w pamieci ludu miejscowego. Wierny obraz krolewskiego zycia Adama Sieniawskiego (ostatniego z meskich potomkow tego rodu), podaje nam Zygmunt Kaczkowski w swej powiesci "Sodalis Marianus", a pokuszenie sie o wspolzawodnictwo z zamkiem krolewskim w Krakowie, wystawia malowniczo Juliusz Slowacki w "Janie Bieleckim":

>>Pan Brzezan w cudnej mieszka okolicy: Zamek objela rzeka w dwa ramiona, Nad brama klasztor, w murach zakonnicy, W komnatach zadnej nie ujrzysz roznicy Od zlotych komnat gdzie mieszkala Bona. Pan Brzezan lubi zyc w krolewskim dworze, Co ma krol polski, i szlachcic miec moze.<<

Marzenia hetmana wielkiego koronnego o koronie przybraly cialo marmurowe i szaty zlotolite, a zamek szlachcica stal sie podobny do krolewskiego w Krakowie:

>>...zlote krakowskie komnaty Podobne ksztaltem, zloconemi sciany, Strojne w atlasy i drogie blawaty.<<

Ganki, podobnie jak w zamku krakowskim, na pilastrach oparte, znajdowaly sie po prawej rece od glownej bramy (gdzie i dzis sie znajduja); nad brama herby Leliwa i Szreniawa i inne mniej wyrazne, ulozone symetrycznie w okolo orla i pogoni. Procz tej bramy (wschodniej) w samym korpusie zamku umieszczonej, znajduja sie po dzis dzien dwie inne, w murze kolo baszt umieszczone. W dziedzincu stoi kaplica wloskim stylem budowana.Spruchniale drzwi prowadza do wnetrza, niewykonczonego dotad a juz sie walacego. Sa tam trzy nawy , czyli raczej obok srodkowej nawy mieszcza sie dwie kaplice. Kaplica po prawej od wschodu wykonczona zupelnie. W niej znajduja sie nagrobki z czarnego marmuru, podobne do krolewskich w Krakowie, i tego samego tez dluta. Wyobrazaja one lezacych rycerzy (Sieniawskich) wspartych na reku. Oprocz tych nader ozdobnych i kolosalnych nagrobkow, ktore zajmuja wszystkie trzy sciany tej kaplicy od podlogi do powaly, znajduja sie tam na scianach bardzo piekne stukaterye, a na suficie freski. W nawie samej, wylozonej (jak sie zdaje) trembowelska plyta, znajdziesz kilka tablic nagrobnych z marmuru; obok wielkiego oltarza (ktorego teraz juz nie ma) nagrobki Sieniawskich, dawniejsze Aryanow, nie tak misterne jak w ubocznej kaplicy, lecz wspaniale; najblizej zas oltarza jeden, najpiekniejszy ze wszystkich, wyobraza niewiaste w zakonnym stroju, nad nia wizerunek dziecka (z Kostkow Sieniawska wojewodzianke, zmarla roku 1560). Na oltarzu bocznym, naprzeciw ambony, lezy tablica z mozaiki florentynskiej, wyobrazajacej duzy pek kwiatow. Na chorze sciany i sufit freskami okryte; kaplica po lewej (od wschodu) jest zupelnie pusta, w podlodze otwor, ktoredy wchodzi sie do grobow. Wszystko to znajduje sie od lat moze trzydziestu po czesci w stanie opustoszenia, po czesci zas jest obrocone w cele gospodarskie.

Raj i rezydencyja w Raju jest niejako uzupelnieniem Brzezan. Miejsce to, nazwane od nadzwyczaj pieknego polozenia, bylo oddawna ozdobione zameczkiem mysliwskim, ktory przepysznem urzadzeniem odpowiadal wspanialemu zamkowi w Brzezanach. Gdy zamek brzezanski zostal opuszczony, przebudowano zameczek rajowski, by go uczynic mieszkalnym dla dziedzicow Brzezan. Jakoz dzis jest to wytworna willa, z pieknym ogrodem, nie majaca na sobie zadnej cechy dawnego przepychu. Cienista aleja lipowa, z brama okazala, laczy Raj z Brzezanami, do ktorych powracamy jeszcze na chwile, nie majac co mowic o Raju.

W Brzezanach sa dwie fary godne uwagi: rzymsko-katolicka i grecko-katolicka. W pierwszej mial sie niegdys znajdowac oltarz hebanowy, po ktorym i sladu nie zostalo. Za tym oltarzem spoczywaly niegdys zwloki Jakuba Strzemienczyka, pulkownika pod hetmanem Sieniawskim, ktory padlszy ugodzony tatarska strzala, konajac napisal krwia wlasna nagrobek:

>>Tu lezy Jakub, co mial za herb Strzemie, Puslisko sie urwalo, a on hub o ziemie!<<

Humor w ostatecznych chwilach i swoboda umyslu wsrod bolow smiertelnych, jest cecha czesto sie powtarzajaca w dziejach rycerstwa polskiego. Ten nagrobek byl wyryty na marmurze bialym za oltarzem. Sciany kolo oltarza zdobily sztandary i trofea zdobyte na Tatarach. Dzis niema juz sladu tego wszystkiego.

W grecko-katolickiej farze przechowuja do dzis dnia kosztowny relikwiarz z reka sw. Jana Chrzciciela. O pochodzeniu tej relikwii swiadcza dokumenta, a Chmielowski w "Nowych Atenach" podaje o niej dokladna wiadomosc. Podlug tej wiadomosci pochodzi piszczel z reka sw. Jana Chrzciciela z Carogrodu, z samego skarbca cerkiewnego sw. Zofii; przeniesiony ztamtad za panowania prawowiernegoi bogobojnego pana j.o. Jeremiasza Mohyly, hospodara ziemi woloskiej. Trumienke srebrna czyli relikwiarz sporzadzil j.o. Konstantyn Mohylo, syn hospodara, w roku 1112, miesiaca Junii dnia wtorego. "Ze zas tak znaczna relikwia nie Rzymowi, Wenecyi, Sewilli, Paryzowi, Wiedniowi, Krakowu albo Lwowu dostala sie, lecz partykularnemu miastu Brzezanom, przeciez zamkiem, rezydencya i grobami wielkimi Sieniawskich slawnemu, nie bedzie rzecz dziwna z relacyi compendiose (przez Chmielowskiego) wyjetej z manuskryptu tamecznej cerkwi, ktory z ustnej relacyi s.p. Adama Mikolaja Sieniawskiego kasztelana krakowskiego hetmana w. k. dziedzica Brzezan napisano. Z tej wiec relacyi okazuje sie, ze gdy podczas drugiej wiekopomnej wygranej chocimskiej z Turkami wiktoryi, za bulawy Jana Sobieskiego, marszalka i hetmana w. k., potem krola polskiego, hospodar woloski Petryczayko w dzien samej okazyi roku 1673 przedal sie z wojskiem na nasza strone polska i tu w Polsce byl godnie i wygodnie traktowany, obligowal tegoz Jana Sobieskiego, marszalka i hetmana w.k. potem krola, aby zone jego, dzieci i skarby, ordynowawszy wojska partya, z Woloszczyzny windykowal. Na te effektacya hospodara jmsci, komendowana partya wojska polskiego, nad ktora dana komenda Hieronimowi Mikolajowi Sieniawskiemu, chorazego w. k. Ten zas odwaznem wpadlszy sercem do Woloch, zone hospodara jmsci, familia i skarby wyprowadzil szczesliwie od Adzi Gireja, sultana, w liczbie 80 tysiecy Tatarow, az pod Sniatyn z kleska ich goniony. W rekompens tak walecznego serca, nie mogac nic rownego i godnego wynalezc, hospodarowa jejmosc za reke waleczna Sieniawskiemu dala reke sw. Jana Chrzciciela." Adam Sieniawski, gdy widzial w ojczyznie parata omnia, rewidowal swoj skarbiec i znalazl tam relikwie, dla roznych w ojczyznie rewolucyj, sensim zapomniana. Majac wkrotce potem u siebie gosciem Jana Skarbka arcybiskupa lwowskiego, ofiarowal ja lwowskiej archikatedry. Ale arcybiskup, jako vir magnae perspicacitalis, nie przyjal, nie widzac autentykow de veritate tej sw. relikwii. Jakoz mial sluszne powody do powatpiewania o prawdziwosci jej ks. arcybiskup, gdyz samych lewych rak sw. Jana Chrzciciela az trzy ukazuja po roznych kosciolach (wedlug Chmielowskiego).

Oprocz tych osobliwosci, posiadaja Brzezany kosciol i klasztor bernardynow, fundowany w r. 1683 przez Mikolaja Hieronima Sieniawskiego. Pleban ormiansko-katolicki ma tu takze swoja siedzibe. Oprocz urzedow zwyklych w obwodowem miescie, maja Brzezany gimnazjum o 6 klasach.

Miasto oddalone jest o mil 11 od Lwowa ku poludniowi, na goscincu do Stanislawowa i Czerniowic, odznacza sie wyrabianiem najgrubszego sukna (haliny); dawniej odznaczalo sie szmuklerskiemi wyrobami. Zreszta najglowniejsza galezia zarobkowania jest rolnictwo w calym obwodzie. Mieszkancow licza Brzezany 7356, miedzy temi 2070 rzym.-kat., 2221 greko-kat., 85 ormian, 21 akatolikow, 2960 zydow. Majatek gminy wynosi do 160,000 zlp., dochod okolo 64,000zlp. Handel bez znaczenia, ograniczony na miejscowych potrzebach. Papiernia niedaleko miasta wyrabia bibule z 3 do 4000 centnarow szmat, dla fabryk tytuniowych w Monasterzyskach, Winnikach i Jagielnicy.

~ o ~

Opis przebiegu pogrzebu hetmana koronnego Adama Mikolaja Sieniawskiego, ostatniego z rodu, ktory zmarl 10 lutego 1726 roku (oparty na zapisach ze zbiorow muzeum Czartoryskich w Krakowie, a pochodzacy z ksiazki Maurycego Maciszewskiego (1847-1917) "Brzezany w czasach Rzeczypospolitej Polskiej : monografia historyczna":

Po smierci Adama Mikolaja hetmanowa Elzbieta Lubomirska przybrala zwloki w zlotoglow, poczem wystawiono cialo ulozone w misternie wykonanej trumnie, obitej zlotoglowiem z srebrnymi galonkami, w dolnej sali nizszego zamku we Lwowie na wysokim katafalku, szkarlatnym aksamitem obitym. Sto mszy dziennie odprawiono przy zwlokach i w kosciolach lwowskich; ubogim kazala pani hetmanowa wyplacic po kilkaset zlotych dziennie, kosciolom i klasztorom po kilka tysiecy. Trzynastego dnie byl wielki zjazd senatorow, dostojnikow i rycerstwa we Lwowie, sciagnieto choragwie husarskie, pancerne i lekkie, piechote i artyleria z dzialami. Jezuici lwowscy rozpoczeli egzekwie. Dopiero o 5 po poludniu 23 lutego ustawiono trumne na wysokim, misternie wykonanym i purpurowym aksamitem obitym karawanie ciagnionym przez osiem koni i pochod wyruszyl przy swietle pochodni i kilkunastu tysiecy swiec.

Bunczuczny hetmanski w zbroi i z bunczukiem pochylonym na znak zaloby jechal na przodzie, za nim prowadzono siedem wspanialych koni w rzedach. Potem szlo wojsko: husaria ze skrzydlami wedlug dawnego zwyczaju, potem inne choragwie i piechota. Salwy dawano z 20 dzial. Za wojskiem postepowaly cechy z choragwiami, dalej magistrat lwowski, duchowienstwo obu obrzadkow, klasztory i konwenty lwowskie. Kondukt prowadzil arcybiskup lwowski Skarbek (ksiaze Jan Skarbek herbu Abdank, zm. 1735 r.), w asyscie sufragana Jelowickiego z Kapitulami. Za trumna szlo pieciu wojewodow i tyluz kasztelanow i bardzo wielu dygnitarzy, a w koncu wiele tysiecy mieszczan i pospolstwa. Dopiero o 3 godzinie po polnocy stanal kondukt przy kosciele sw. Piotra na przedmiesciu glinianskim. Tutaj wyglosil bardzo rzewna mowe ks. Bernardyn Olejowski, kapelan nieboszczyka.

Na drugi dzien prowadzono cialo dalej. Towarzyszyli mu ks. bernardyni, reformaci, kapucyni i kawaleria. Zona i corka nie asystowaly konduktowi "dla zdrowia i bolesci", ale kazaly rozdac konwentom po calej Polsce 300 tys. zlotych.

Pochod stanal w Brzezanach trzeciego dnia, ale uroczystosc pogrzebowa odbyla sie dopiero 29, 30 i 31 lipca, zatem 4 miesiace po smierci hetmana. W kosciele parafialnym ustawiono bardzo wysoki katafalk obity karmazynowym aksamitem ze zlotymi galonami, na ktorym byly wyszyte zlote polksiezyce i gwiazdy - herb Leliwa. Na srebrnych polksiezycach obroconych barkiem do gory ustawiono trumne, cala zas budowe podtrzymywaly postacie mitologiczne: Mars, Herkules, Centaur, Atlas i inne. Na scianach obitych kirem czerwonym zawieszono portrety przodkow, malowane na srebrnych tablicach, a u sufitu portret hetmana na koniu w naturalnej wielkosci, wykonany takze na srebrnej blasze. Przed trumna na postumencie ulozono bulawe, bunczuk hetmanski, szable, order krolewski i ogromny krucyfiks szczerozloty. Swiece ustawiono w ten sposob, ze tworzyly postacie alegoryczne i herby, a bylo ich tak duzo, ze od goraca topnialy. Przez trzy dni odprawiano bez przerwy msze sw. przy wszystkich oltarzach, a oprocz tego na folwarku pod namiotem, gdzie wdowa i corka przebywaly. Na pogrzeb przybyli ks. arcybiskup lwowski z sufraganem, biskupi chelmski, kijowski, kamieniecki i lucki, oraz wladycy lwowski i przemyski, wszyscy ze swymi kapitulami. Duchowienstwa swieckiego i zakonnego zebralo sie przeszlo 1500 osob. Zjechalo pieciu wojewodow i bardzo wielu dygnitarzy i szlachty, szczegolnie zamieszkalej na Rusi, jako tez rycerstwa.

Trzeciego dnia uroczystosci, 31 lipca, po mszy sw., ktora odprawil ks. arcybiskup lwowski w asyscie siedmiu biskupow i wladykow, wyglosil mowe zalobna ks. jezuita Wolski, poczem nastapilo lamanie tarczy na znak, ze ostatni meski potomek zeszedl do grobu. Na pieknych rumakach wjezdzali do kosciola przybrani w zbroje rycerze i rzucali przed katafalk najprzod bulawe, potem kopie, choragiew pancerna, bunczuk, szable, dzide, strzaly, regiment czyli komende, szpade, sztandar dragonski i pike od piechoty, az sie utworzyl pagorek przed katafalkiem. Nastepnie wjechal powazny Janusz ksiaze Wisniowiecki i strzaskal tarcze herbowa, a general Granowski zlamal szpade. Teraz uniesli towarzysze husarzy i pancerni trumne i ustawili na wysokim karawanie, wojsko dalo salwe z recznej broni, a z walow zamkowych jeknela pierwsza salwa armatnia. Po wyprowadzeniu ciala z kosciola dano druga salwe. Karawan otoczylo 48 dworzan ubranych w pasowe aksamitne kapy ze zlotym szamerunkiem, a do rodziny przemowil wojewoda ruski Jan Jablonowski. Na procesje do zamku ustawilo sie duchowienstwo w rzedach po 12, za nimi postepowaly cechy brzezanskie, wojsko i lud poddany. Za trumna szli krewni i dostojnicy, a zamykala zas pochod piechota semenska (zaciezna piechota wegierska). Gdy kondukt zblizal sie do walow zamku, dano trzecia salwe, gdy stanal w pierwszej bramie - czwarta. Wojsko ustawilo sie w czworobok; gdy trumna zrownala sie z druga brama dano piata salwe. Ostatnia mowe wypowiedzial przed kaplica ksiaze Wisniowiecki kasztelan krakowski, poczem odspiewano Requiem i Aniol Panski. Gdy spuszczono trumne do kirem obitego grobowca zagrzmiala ostatnia i najglosniejsza salwa. Tu zakonczono uroczystosc zalobna.

Nazajutrz odprawil jeszcze ks. biskup chelmski uroczysta msze w kosciele parafialnym, a ks. jezuita Siegucki wyglosil mowe zalobna. Przybylych licznie gosci przyjmowal pan hetman polny litewski, Stanislaw Denhoff, ziec nieboszczyka, w podwojach zamku. Bylo to ostatnie przyjecie w tych murach.

powrot